Bartosz Smektała nie mógł sobie lepiej wymarzyć sezonu 2018. Wywalczył tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów, a także, wraz z Unią Leszno, zdobył kolejny złoty medal DMP. „Smyk” nie nasycił się tymi sukcesami i w kolejnym sezonie chce osiągać jeszcze lepsze wyniki.
Połowa marca już za nami, w klubach kończy się okres przygotowawczy. Czujesz się już gotów do stanięcia pod ekstraligową taśmą?
Pod kątem przygotowania fizycznego jak najbardziej jestem już przygotowany do sezonu. Jednak jeśli chodzi o sprzęt, to na razie było zbyt mało czasu, aby przetestować wszystkie silniki. Sparingi dopiero się zaczęły, one powinny u wszystkich zweryfikować sprawy sprzętowe.
Unia Leszno kolejny raz zdecydowała się na wyjazd do słonecznej Hiszpanii, a nie w góry, jak większość polskich klubów. Ty również wolisz śmiganie na crossie niż na nartach?
Góry nie są moim ulubionym miejscem. Można tam na trochę pojechać i też pod jakimś kątem się przygotować, ale dla mnie i reszty chłopaków z Unii Leszno takim kluczowym akcentem zimowych przygotowań jest właśnie ta Hiszpania. Wiadomo, że treningi na crossie nie są najbezpieczniejszą formą przygotowań, ale przypominam, że w górach również może nam się coś stać. Uprawiamy sport ekstremalny i z kontuzjami trzeba się liczyć. Motocross jest świetną opcją do rozjeżdżenia się przed sezonem. W poprzednim roku takie przygotowania sprawdziły się bardzo dobrze i mam nadzieję, że teraz będzie podobnie.
Jesteście już po pierwszych jazdach w Lesznie. Nie tak dawno w wypowiedziach Piotra Barona słychać było obawy o stan Waszego domowego toru. Jak wobec tego czujesz się po pierwszych tegorocznych kółkach na „Smoku”?
Czuje się bardzo dobrze. Mimo tego, że pogoda w marcu jest bardzo różna, to z torem absolutnie nie ma żadnych problemów, świetnie zachowywał się podczas naszych pierwszych jazd. Ważne, żeby nie padało, robiło się coraz cieplej i wszystko powinno być w porządku.
A zauważyłeś jakieś różnice w porównaniu z zeszłorocznym wyglądem nawierzchni?
Różnic jest sporo, bo w zeszłym roku mieliśmy dłuższą zimę i trudniej było ten tor przygotować. Teraz jeździło się na nim znacznie lepiej, przede wszystkim mogliśmy całkiem odkręcić gaz.
Analizując Twoje statystyki z poprzedniego sezonu trudno nie oprzeć się wrażeniu, że najgorzej idzie Ci z czwartego pola startowego (średnia 1,368). Robiłeś jakieś zmiany, by tych punktów spod bandy było więcej?
Szczerze mówiąc, czwarte pole jest moim ulubionym. Te statystyki mogą być spowodowane tym, że w Lesznie to czwarte pole gorzej się zachowuje w miarę upływu zawodów, a ja z niego zazwyczaj startuję. Zrobię jednak wszystko, żeby to poprawić i ta statystyka się zmieniła.
Poprzedni sezon był dla Ciebie wymarzony. Zdobyłeś indywidualne mistrzostwo świata juniorów i złoto DMP. Nie jesteś zbyt nasycony triumfami przed kolejnym sezonem?
Myślę, że nie. Wiem gdzie chcę być za parę lat i to mnie mobilizuje do dalszej pracy. Moim celem jest bycie coraz lepszym zawodnikiem i osiąganie coraz lepszych wyników. Chcę poprawić chociażby moją średnią w PGE Ekstralidze, bo moje wyniki nie były wprawdzie złe, ale mogą być jeszcze dużo lepsze.
W piłce nożnej mamy Messiego i Ronaldo, w żużlu Dudka i Zmarzlika. Powoli coraz bardziej zestawia się Twoje osiągnięcia z sukcesami Maksyma Drabika. W poprzednim sezonie Ty wygrałeś IMŚJ, a on był najlepszym juniorem PGE Ekstraligi. Sukcesy Maksyma nakręcają Cię do kolejnych zwycięstw?
Uważam, że moja rywalizacja z każdym zawodnikiem jest taka sama. Ja staram się przede wszystkim patrzeć na siebie i swoje sukcesy. Ważne, żeby nasza rywalizacja była zdrowa i na wysokim poziomie, to będzie przynosić efekty.
Cel w lidze jest jasny, kibice oczekują od Was mistrzowskiego hat-tricka. W kim upatrujesz głównych rywali, którzy mogą te plany pokrzyżować?
W tym sezonie liga jest wyjątkowo mocna i trudno powiedzieć, kto powalczy o mistrzostwo. Sezon zapowiada się bardzo interesująco. Przez długi czas wszyscy narzekali na drużynę z Lublina, ale ja uważam, że oni również mają solidną ekipę z bardzo dobrą parą juniorów. Drużyny są zbudowane na podobnym poziomie. To, że poprzednie dwa sezony były dla nas bardzo udane, to nie znaczy, że teraz będzie tak samo. Wszystko zaczyna się od nowa.
To będzie także Twój ostatni sezon jako juniora. Podchodzisz do niego wobec tego jakoś szczególnie?
Nie, podchodzę do tego sezonu jak do każdego innego. Skupiam się na tym, żeby w mojej jeździe i moim teamie był spokój i wtedy przyjdą efekty. To, że jest to mój ostatni sezon juniorski, nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
Ty juniorem jesteś jeszcze przez rok, Dominik Kubera natomiast wiek seniora osiągnie po sezonie 2020. Widzicie swoich następców na pozycjach juniorskich Byków?
Tak, następców mamy bardzo wielu. Unia Leszno słynie z tego, że mamy dobrych juniorów i co jakiś czas ci mocni juniorzy się u nas pokazują. Myślę, że podobnie będzie po tym jak ja i Dominik osiągniemy wiek seniora. Klub i kibice o juniorów na pewno nie muszą się martwić.
Pierwszy mecz nowego sezonu pojedziecie z Betard Spartą Wrocław. Cieszysz się, że zaczynacie od tak ważnego meczu na własnym stadionie?
Cieszę się, że inauguracja będzie w Lesznie, bo bardzo chcę zobaczyć pełny stadion i naszych kibiców po tak długiej przerwie. Jeśli chodzi o tor, to dla mnie jako zawodnika nie ma to większego znaczenia. Chcę zarówno u siebie, jak i na wyjeździe spisywać się jak najlepiej i przywozić jak najwięcej punktów.
Rozmawiał BARTOSZ RABENDA
Szczegółowe statystyki Pana Smektały znajdziecie tu:
http://www.zuzel365.pl/2019/03/unia-leszno-statystyki-2018.html?m=1
Żużel. Żużlowcy znów dali się nabrać?! Cegielski: W maju będą dzwonić
Żużel. Trzęsienie ziemi w Gorzowie dalej trwa. Nowe władze w Stali
Żużel. Polonia uzupełnia skład. Dwóch nowych juniorów w Pile
Żużel. Mocny list mieszkańców Gorzowa! „To studnia bez dna”
Żużel. Nowy nabytek Włókniarza chce walczyć o skład. „Mam jeszcze trochę do poprawy”
Żużel. Prezes Speedway Kraków poruszył temat licencji. „Sprawa została wyjaśniona”