Bartosz Smektała: Strach myśleć, co mogło się zdarzyć, gdyby coś z toru poleciało mi w oczy (wywiad)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ekipa Fogo Unii Leszno przegrała spotkanie we Wrocławiu 44:46. Słabszy występ w tym meczu zaliczył Bartosz Smektała, który swój pierwszy start w tym pojedynku kończył… bez gogli. O tej nietypowej sytuacji, przyczynach gorszej dyspozycji oraz o tym, co może wydarzyć się jutro w Częstochowie w poniższej rozmowie z 22-letnim podopiecznym Piotra Barona.

Po ambitnej walce przegraliście 44:46 z Betard Spartą Wrocław. To Wasza pierwsza porażka po dokładnie roku i pięciu dniach. Nie zapomnieliście już jak to jest być tą gorszą drużyną w spotkaniu?

To jest tylko sport. Każdy chce wygrywać i tym razem lepszy okazał się zespół z Wrocławia. Pomimo tego, że tak długo nie przegrywaliśmy, to wiedzieliśmy, że kiedyś taki moment nastąpi. Na tym też polega piękno sportu. Jechaliśmy po zwycięstwo, wróciliśmy na tarczy. Drużynie z Wrocławia można tylko pogratulować, a my musimy pracować dalej. 

Mieliście Spartę na widelcu. Na tablicy wyników było już 39:33 dla Twojego zespołu. Czego zabrakło w samej końcówce, żeby dowieźć kolejne dwa punkty?

Na pewno zabrakło nam wygranych biegów. Niezmiernie ciężko jest odpowiadać za całą drużynę. Ja mogę mówić tylko o sobie. Było to bardzo ciężkie spotkanie i finalnie jemu nie sprostaliśmy. Wrocław tego dnia był po prostu lepszym zespołem. Na pewno ja i Piotrek Pawlicki pojechaliśmy słabiej. 

Twoje występy we Wrocławiu wypadają bardzo różnie. W zeszłym roku pojechałeś świetnie w rundzie zasadniczej, gorzej w finale. Co sprawiło, że tym razem też trafił się ten gorszy występ?

Miałem ogólnie gorszy dzień. Powiem tyle, że nie dopasowałem się ze sprzętem do tego toru. W tym jednym biegu, w którym dobrze wystartowałem też na trasie nie czułem się dostatecznie szybki. Sprzęt jednak też nie jest do końca wytłumaczeniem. Żeby była jasność, nie narzekam na motocykle. Po prostu najwyraźniej źle dobrałem przełożenia do warunków torowych we Wrocławiu. Niedziela nie była moim dniem. 

Do historii przejdzie sytuacja z pierwszego biegu, gdy zrzuciłeś gogle. Szpryca była tak mocna, że to było jedyne wyjście?

Na pewno nie jest to sytuacja, którą chciałbym się chwalić, czy szerzej omawiać. Stworzyłem niebezpieczną sytuację na torze, za co później przeprosiłem Chrisa Holdera. Na poprzedniej prostej zrzuciłem wszystkie zrzutki, następnie nic nie widziałem i tak naprawdę odruchowo zrzuciłem gogle. Musiałem się po prostu ratować. Uważam, że drugi raz bym tego nie zrobil, ale chciałem dowieźć jeden punkt do mety. Po zrzuceniu gogli szpryca leciała dalej i musiałem jechać z przymrużonymi oczami. Życzę sobie, aby taka sytuacja w mojej karierze już się nie powtórzyła. Korzystając z okazji, jeszcze raz przepraszam Chrisa Holdera. Ja też nie wiedziałem, że Chris jedzie tak blisko mnie i nieopacznie stworzyłem zagrożenie. 

Twoje oczy ucierpiały w związku z tym zdarzeniem?

W trakcie biegu cały czas szpryca leciała, ale na szczęście nic mi w się w oczy nie dostało. Strach myśleć, co mogło się zdarzyć, gdyby coś z toru poleciało mi w oczy. Było, minęło. Na szczęście wyszedłem z opresji cało i oby takie sytuacje więcej mi się nie przytrafiły. 

Długo nie możecie rozpamiętywać tej porażki, bo już w środę starcie z Eltrox Włókniarzem. Patrząc na Wasze wyniki na tym obiekcie, to raczej dobre miejsce by szybko wrócić na zwycięską ścieżkę?

Zobaczymy, co będzie jutro w Częstochowie. Zazwyczaj czujemy się tam dobrze, ale też nie jest powiedziane, że będziemy tam jutro czuli się tak, jak w sezonie 2020. Pojedziemy do Częstochowy, kopniemy w tor, odjedziemy próbę toru i zaczniemy się ścigać. Z jakim efektem? O tym przekonamy się w środę wieczorem.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

2 komentarze on Bartosz Smektała: Strach myśleć, co mogło się zdarzyć, gdyby coś z toru poleciało mi w oczy (wywiad)
    ls
    11 Aug 2020
     6:01pm

    W latach 90-tych w co trzecim biegu zawodnicy zrzucali gogle, bo zrywek przecież nie było. I nikt nie robił pełnych emocji wywiadów „a co by było, gdyby coś ci wpadło w oko?”. Zaczynamy się cackać jak z dziećmi takimi pytaniami, a potem płaczemy, że jedna dziura i mecz odwołują.

Skomentuj

2 komentarze on Bartosz Smektała: Strach myśleć, co mogło się zdarzyć, gdyby coś z toru poleciało mi w oczy (wywiad)
    ls
    11 Aug 2020
     6:01pm

    W latach 90-tych w co trzecim biegu zawodnicy zrzucali gogle, bo zrywek przecież nie było. I nikt nie robił pełnych emocji wywiadów „a co by było, gdyby coś ci wpadło w oko?”. Zaczynamy się cackać jak z dziećmi takimi pytaniami, a potem płaczemy, że jedna dziura i mecz odwołują.

Skomentuj