Bartosz Smektała.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Smektała podczas sobotniego finału Indywidualnych Mistrzostw Europy zajął trzecie miejsce. Debiut w cyklu może tym samym zaliczyć do udanych. O sobotnich zawodach i nie tylko w rozmowie poniżej.

Bartosz, przed sobotnim turniejem trzecie miejsce brałbyś w ciemno?

Oczywiście, że tak ,choć przyznam, iż jak każdy sportowiec marzę, aby wszystkie zawody wygrywać. Był to pierwszy mój start w cyklu i chciałem wypaść jak najlepiej. Myślę, że swoim występem pozostawiłem po sobie dobre wrażenie i można sobie tylko życzyć, aby kolejne turnieje cyklu odjechać na podobnym, o ile nie jeszcze lepszym poziomie. Na pewno dziękuje organizatorom, że mam okazję się w tym cyklu ścigać.

Był dodatkowy stres przed startem? Finał SEC to jedna z najwyższych rangą imprez, w której miałeś okazję startować…

Przede wszystkim, w mistrzostwach Europy jadą naprawdę bardzo dobrzy zawodnicy i jakiś stres temu też towarzyszył. Myślę, że to była taka dodatkowa pozytywna adrenalina, która towarzyszy mi przed każdymi zawodami. 

W biegu finałowym, patrząc z perspektywy czasu, coś byś zrobił inaczej?

Analizując na szybko, na pewno można było lepiej wystartować. Start w finale kompletnie mi nie wyszedł. Muszę sobie to na spokojnie obejrzeć i przeanalizować. 

Bartosz Smektała ma nadzieję, że jeszcze wiele finałów IMP przed nim

W niedzielę w finale IMP byłeś rezerwowym. Nie było trochę żalu, że nie startujesz jako pełnoprawny uczestnik?

Na pewno żałowałem – to nie ulega wątpliwości. Bądźmy jednak szczerzy, że sam sobie finał „ załatwiłem” słabym występem w półfinale. Z Krakowa wywiozłem jedynie miejsce rezerwowego. Mam przed sobą jeszcze, myślę, kilka sezonów i okazja do startu w finale się znajdzie. Taką przynajmniej mam nadzieję. 

Ostatni tydzień był mocno pracowity. Rozmawiamy, kiedy jesteś w drodze na kolejny mecz ligowy do Szwecji. Jak sobie radzisz ze zmęczeniem?

Na pewno nie jest łatwo, ale z takimi maratonami trzeba sobie radzić. Na pewno na początku mojej kariery z tak częstymi startami było gorzej. Teraz już sobie z tym radzę nie najgorzej. 

Jak oceniasz starty w Skandynawii? Żużel w Szwecji to mniejsza presja?

Presja to pojęcie tak naprawdę względne. Ja do każdych zawodów podchodzę w ten sam sposób. Zawsze z pełnym skupieniem i zaangażowaniem oraz chęcią wywiezienia jak najlepszego wyniku. Żużel w Szwecji, jako widowisko, jest na pewno trochę inny, ale też ma swój klimat. Inne stadiony czy mniejsza liczba kibiców aniżeli w Polsce. 

Będzie krótka przerwa w rozgrywkach. Bartosz Smektała znajdzie czas na odpoczynek?

Myślę, że na odpoczynek właściwy czasu nie będzie, ale jak znajdę wolną chwilę, to na pewno też będę próbował w jakiś sposób odpocząć. 

Pytanie najtrudniejsze na koniec. Czy Bartosz Smektała za rok będzie startował w Unii Leszno?

Na pewno, i to nie ulega wątpliwości, chcę startować dla Unii Leszno. Mam nadzieję, że tak się stanie, choć nie ukrywam – są sygnały, iż moja skromna osoba byłaby chętnie widziana w innych klubach. 

Rozmawiał ŁUKASZ MALKA