Bartosz Smektała w minionym sezonie po raz pierwszy bronił barw leszczyńskiej Unii jako senior. W osiemnastu spotkaniach uzyskał średnią 1,862 punktu na bieg, co dało mu dziewiętnastą średnią w PGE Ekstralidze. Teraz żegna się z Unią Leszno po siedmiu latach startów z Bykiem na plastronie. – Powiedzieliśmy sobie wspólnie do zobaczenia a nie żegnam i to jest chyba najlepszy komentarz do sytuacji – mówi wychowanek Unii.
Bartek, jak ocenisz miniony sezon w swoim wykonaniu?
Jeśli chodzi o wynik drużynowy, to na pewno oceniam go na plus. Wywalczyliśmy jako zespół kolejny złoty medal i tym samym przedsezonowy cel został osiągnięty. Jeśli chodzi o moje miejsce w drużynie, to sądzę, że nie było najgorzej. Przed sezonem obiecałem prezesowi Rusieckiemu 150 punktów i w ogólnym rozrachunku pomyliłem się tylko o jeden punkt. Z dystansem podchodzę do siebie, wielu mówi, że jak na debiutancki sezon było dobrze, ja uważam że było nie najgorzej. Mogło być na pewno lepiej.
A jak ocenisz swoje występy w zawodach indywidualnych?
Jeśli chodzi o moje występy indywidualne, to przyznam szczerze jest spory niedosyt. Zająłem piąte miejsce w Europie, ale cel przed sezonem w tych rozgrywkach był zupełnie inny. Tego nie ma co ukrywać.
Zdecydowanie lepiej wychodziły Ci występy w barwach Unii Leszno na własnym torze. Na wyjazdach zdarzały się słabe mecze…
Tak. Dokładnie. To jest właśnie ten element, w którym uważam trochę zawiodłem w minionym sezonie i trzeba to poprawiać i nad tym w przyszłości pracować, aby różnica między punktami zdobywanymi na własnym torze, a na obcym była jak najmniejsza.
To był nietypowy dla wszystkich sezon. Covid sprawił że rozgrywki wystartowały później aniżeli planowano, w dodatku z ograniczoną publicznością. Miało to jakiś wpływ na Ciebie?
Powiem szczerze, że ja w ogóle nie odczułem różnicy. Starałem się skupiać na swojej pracy. Jedynym odczuciem, które dawało się we znaki, to był brak startów w lidze szwedzkiej oraz fakt, że na start ligi czekaliśmy dłużej aniżeli zazwyczaj. Sama jazda, przygotowanie do zawodów – tu nic się nie zmieniło.
To był twój pierwszy sezon seniorski. Nie jest tak, że na końcu okazał się on dla Ciebie łatwiejszy niż się tego sam spodziewałeś ?
Nie mogę powiedzieć absolutnie, że okazał się łatwiejszy. Na poziomie ekstraligowym każde zawody są bardzo trudne. Jeśli chodzi o przejście z wieku juniora do seniora, to ja mentalnie już w głowie to sobie układałem wcześniej i podchodziłem do tego tak, że dużo tak realnie się nie zmieni. Zdawałem sobie sprawę, że zawody będę zaczynał od innego biegu niż ten, do którego byłem przyzwyczajony, czyli bieg młodzieżowy. Bieg młodzieżowy w teorii często wyglądał pozornie łatwo. W żużlu nie ma tak naprawdę łatwych biegów. Jako junior po biegu młodzieżowym ścigałem się już też z seniorami, podobnie jak w minionym sezonie. Uważam, że byłem dobrze przygotowany do tego przejścia do grona seniorów właśnie mentalnie. Po prostu dobrze to sobie wszystko w głowie poukładałem. Miał być to sezon jak każdy poprzedni, pomimo, że pierwszy w roli seniora i taki w mojej głowie dokładnie był. Być może też było łatwiej nieco przez wcześniejsze starty w Szwecji. Tam jak się jedzie na mecz, to nikt nie pyta pod jakim numerem zawodnik życzy sobie startować.
Sporo zawodników, z którymi rozmawiam, twierdzi, że pandemiczny sezon uszczuplił mocno ich wpływy od sponsorów…
Powiem tyle, że zawsze są lepsze i gorsze lata. To jest normalne. Na pewno Covid-19 i obostrzenia, jakie mieliśmy na początku roku odcisnął swoje piętno również na gospodarce. Ja na swoich sponsorów mogę liczyć w każdym momencie i tak samo oni mogą liczyć na mnie.
Przejdźmy do kluczowego tematu. Od zakończenia sezonu kibice zastanawiają się co dalej z Bartoszem Smektałą. Jutro zaczyna się okienko transferowe.
To już nie jest żadną tajemnicą. Przed momentem poinformowałem o swojej decyzji na swoich mediach społecznościowych. W sezonie 2021 nie będę bronił barw leszczyńskiego klubu.
… #BS15 pic.twitter.com/SJmm4dZT8N
— Bartek Smektała #BS15 (@smykracing) October 31, 2020
Podejrzewam, że nie była to dla Ciebie łatwa decyzja…
Przyznam, że ta decyzja była dla mnie bardzo trudna. Tego nie będę ukrywał. Ja jestem z Lesznem i z klubem bardzo związany, zżyty, ale na chwilę obecną muszę patrzeć przyszłościowo. Jeśli miałbym wrócić do Leszna w przyszłości, to na pewno wrócę jako bardziej doświadczony zawodnik z mocniejszą pozycją. Zawodziłem w tym roku na wyjazdach. W „domu” dobrze sobie radziłem ponieważ była zachowana powtarzalność toru i wiedziałem, jakich przełożeń używać, a na wyjazdach bywało, że się po prostu gubiłem i nie zawsze zespół mógł na mnie liczyć w takim stopniu, w jakim powinien. Mój plan na przyszłość jest taki, aby dalej ciężko pracować, niwelować błędy i wrócić do Leszna w przyszłości jako lepszy zawodnik, aby dawać kibicom jeszcze większą radość ze swojej jazdy.
Nie było opcji, aby zostać w Lesznie?
Powiem w ten sposób i tym samym rozwieję plotki czy niedomówienia. Powiedzieliśmy sobie wspólnie „do zobaczenia”, a nie „żegnam” i to jest chyba najlepszy komentarz do sytuacji. Mam nadzieję, że zespół Unii dalej będzie święcił sukcesy, a ja nadal będę się rozwijał jako zawodnik. Stosunki są w jak najlepszym porządku.
No to pytanie kolejne z kategorii niełatwych. Gdzie zobaczymy Bartosza Smektałę w sezonie 2021?
Kwestia mojej przynależności klubowej będzie znana niebawem. Dziś mamy 31 października, więc za wcześnie na takie tematy. O nowym pracodawcy poinformuję. Jedno mogę powiedzieć już teraz że wystartuję w takim klubie w którym będę się dobrze czuł i będę miał najlepsze warunki do dalszego rozwoju. Kwestie finansowe nie są najważniejsze. Chcę móc w nowym klubie skupić się na umocnieniu swojej pozycji jako zawodnika ekstraligowego i jak mówiłem wcześniej systematyczne niwelować błędy, które się przytrafiają.
Co dały Ci te lata startów w Lesznie?
Wiele. Bardzo wiele. Przede wszystkim niezapomniane, piękne chwile. Zdobywałem medale jako młodzieżowiec i duża była w tym zasługa klubu. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. W ciągu siedmiu lat spędzonych w Lesznie wywalczyłem sześć medali, w tym jeden srebrny, także naprawdę były to wspaniałe lata. Zawsze będzie miło wracać do tych lat wspomnieniami.
Dziękuje za rozmowę.
Ja zanim podziękuje zwrotnie za rozmowę, wykorzystam okazję. Chciałbym podziękować wszystkim osobom związanym z Unią Leszno za te wspaniałe, wspólne lata. Dziękuje działaczom z Piotrem Rusieckim na czele oraz całemu sztabowi szkoleniowemu, w szczególności Piotrowi Baronowi oraz Romanowi Jankowskiemu i świętej pamięci Tomkowi Skrzypkowi. Dziękuje sponsorom, na których wsparcie zawsze mogłem liczyć oraz wspaniałym leszczyńskim kibicom. Zakończę krótko – mówię wszystkim w Lesznie „do zobaczenia” nie mówię „żegnam”…
Czy czewa zrobila dobry ruch zmieniajac obu polskich seniorow to sie okaze, zycze Smykowi i Kacprowi powodzenia!
ale musi być kicha u rolników, Kubera powiedział: baj baj a teraz Smyk idzie. U24 pewno zostanie Jaimon Lidsey a dokoptują kangura o kulach (nie chce mi się wierzyć), pomysł jest, ale jak zwykle kluczem będą juniorzy.
W bauerowie skonczyła się kasa, że zatrudniają kulawego kangura? Oddają takie perełki. Nieładnie. Pewnie Nejmar się cieszy, więcej kasy dla niego.
Nie posiusiaj się dzyndzlu… wolimy w Lesznie Pitera z jajami, który na torze wyczynia cuda dla kolegów z drużyny jadąc z nimi w parze niż samolubnego Zmarzlika… pokaż choć jedną taką akcje waszego piszczałki jak holował kolegę z drużyny, oglądał się za nim i pomagał mu!!! Nie ma i nie znajdziesz!!! Perełki oczywiście odeszli, ale poszli za kasą. Wrócą jeszcze… A twoja giętka stal oby w przyszłym sezonie weszła do PO bo jedyne co zmieniliście to Holdera na Valulika…. a to lekko słabo wyglada cwaniaczku
ty to jakiś niedzisiejszy jesteś? piszczałka to taki drugi Pedersen co po trupach za 3 pkt. nie patrzy na nikogo. Inna sprawa, że dlatego wygrywa.
Jednak Smyk odchodzący? Zdziwiło mnie to.
Ile razy Neymar był Indywidualnym Mistrzem Świata na żużlu? No ile? Ale na torze, nie na play stejszon u brata w busie.
Z leszczyńskich 'odrzutów’ można by już dziś stworzyć całkiem niezłą drużynę, która w pierwszej lidze zapewne wygrałaby rozgrywki bez żadnego wsparcia obcokrajowców:
Kasprzak, Przemek Pawlicki, Kościuch, Smektała, Kubera. Dodać do tego dwóch juniorów i żadne Orły, ROW-y czy Lokomotivy niegroźne 😉
O zmianie barw zdecydowała miłość do biletów NBP a nie chęć rozwoju. Więc Smyku „Cest la vie i „Był las nie było Was będzie las nie będzie Was”.
Kilka myśli po przeczytaniu tego wywiadu (i nie tylko): 1) Moim zdaniem Smektała i Kubera wciskają finansową cytrynę na maxa – wszak drugiej takiej okazji pewnie juz nie będzie. 2) To mało profesjonalne oznajmić, że „wrócę tu mocniejszy”, ” nie mówię żegnaj, ale do widzenia”. Rozumiem, że kibice z Leszna kupują takie słowa, ale jak się teraz czują kibice z Cze-wy czy Lublina? Jak fani małych klubików, które mają zadbać o rozwój leszczynian, aby oni mogli wrócić mocniejsi do rodzinnego miasta, tak? 3) Gdybyś tak bardzo kochał Leszno to byś nie łakomił się na kasę (patrz punkt 1). Chyba najlepiej byłoby zapewnić o chęci rozwoju i pozostawieniu furtki otwartej np. „kto wie, jak się życie potoczy…”. A tak pozostaje duży rozdzwięk w wypowiedziach.
Na przestrzeni ostatnich 30 lat bardzo mało było zawodników, którzy zdecydowali się opuścić Unię, a potem dostali szansę wrócić. Mi na szybko przychodzi do głowy tylko Przemo Pawlicki i Adam Skórnicki. Innych nie kojarzę.
[…] Bartosz Smektała: Nie mówię żegnam, mówię do zobaczenia (WYWIAD) […]
[…] Żużel. Bartosz Smektała: Nie mówię żegnam, mówię do zobaczenia (WYWIAD) Redakcja PoBandzie […]
Żużel. Lebiediew zabrał głos po upadku. Co za słowa o Sajfutdinowie!
Żużel. Mistrz świata w kolarstwie doradzi żużlowcom
Żużel. Z nim Anioły mają moc! Lampart wrócił w kapitalnym stylu i ocenił swoją dyspozycję
Żużel. Zaczął jako 28-latek. Został legendą żużla i mistrzem świata
Żużel. Burza po wpisie Chomskiej! Trener Stali powinien zrobić więcej zmian?
Żużel. Koziołki odarły Stal ze złudzeń! Holder show w Lublinie! (RELACJA)