Dziś Piotr Baron, menedżer aktualnych mistrzów Polski – Fogo Unii Leszno, kończy 45 lat. Najwyraźniej w świetnym humorze. Ucięliśmy sobie zatem z jubilatem krótką pogawędkę.
Jak się czuje 45-latek? – Jak byłbym rok starszy od węgla – dworuje sobie Baron w swoim stylu. – Wszystko w porządku. Żyję – dodaje były zawodnik, urodzony 5 lutego 1974 roku w Toruniu. Do speedwaya wszedł jako 16-latek z drzwiami. Jako wielki talent. Bo rzeczywiście dojrzewał szybko. W 1992 roku osiemnastoletni junior błyszczał już w składzie mającej mocarstwowe aspiracje Sparty-Aspro. W pierwszym meczu sezonu, na Stadionie Olimpijskim, wrocławianie pokonali Polonię Bydgoszcz (47:42) z Tomaszem i Jackiem Gollobami, Samem Ermolenko oraz Rickiem Millerem. Baron zdobył wówczas 9 punktów (3,0,3,3,0), pokonując m.in. Ermolenkę właśnie, który rok później sięgnął w Pocking po tytuł IMŚ.
W sezonie 1993 Baron był bliski podium IMŚJ w Pardubicach. Ostatecznie zajął czwarte miejsce po przegranym wyścigu barażowym z Rune Holtą (zwyciężył Joe Screen przed Mikaelem Karlssonem). W latach 1993-95 trzykrotnie sięgał z ekipą WTS-u po drużynowe mistrzostwo Polski, dając się poznać jako zawodnik jeżdżący bardzo zespołowo. Stąd też dziś całym zespołem kieruje. Dodajmy – zespołem mistrzów Polski. I staje właśnie przed szansą na przymierzenie kolejnej potrójnej korony, choć już w innej roli. Sportowy cel?
– Każdy ma jakieś swoje cele i marzenia. Dla mnie spełnieniem byłby trzeci z rzędu tytuł DMP. Choć bardziej myślę o tym nie dla siebie, a dla swoich zawodników, którzy bardzo ciężko na to pracują – podkreśla Baron. Czy te przygotowania przebiegają zgodnie z nakreślonym planem?
– Tak, dokładnie. Wszystko idzie tak, ja ma iść. Nic się złego nie dzieje. Na dziś wykonaliśmy więcej niż rok temu o tej porze i na dużo większej objętości. Świadomie. Po prostu chcemy zrobić wszystko, co tylko możliwe, byśmy do sezonu byli przygotowani bardzo dobrze. Wiemy, że jest zasada „lej mistrza”, dlatego musimy pracować ciężej od konkurencji – zaznacza Baron.
Nie mogliśmy nie zapytać, czy menedżer mający tak dobre w ostatnim czasie notowania nie marzy o posadzie selekcjonera reprezentacji Polski. I co?
– Absolutnie nie – dość zaskakująco odpowiada Baron. – Uważam, że jeśli jest się trenerem ligowej drużyny, to ciężko z czasem, by móc jeszcze pełnić funkcję selekcjonera. Kiedyś bardzo długo nad tym myślałem i do takich właśnie wniosków doszedłem. Kiedy miałbym robić coś innego, skoro przez pięć dni w tygodniu zajmuję się drużyną? Nie to, że jestem mało ambitny, po prostu uważam, że nie ma jak tego połączyć – przekonuje Baron, który w 2015 roku zdobył też drużynowe wicemistrzostwo Polski z Betard Spartą. By przez dwa ostatnie sezony stawać na drodze wrocławian do złota.
Zatem samych sukcesów w dalszej hodowli Byków! Niech jedzie złoto do złota.
WOJCIECH KOERBER
Żużel. Kolejne ogłoszenie w Opolu. Niespodzianka ligi nigdzie się nie wybiera
Żużel. John Davis: Plech najlepszy, po śmierci Richardsona żużel stracił dla mnie sens
Żużel. Tak wyglądało spięcie Chomskiego z kibolami Stali! „Nie krzycz k****, dobrze?”
Żużel. Bardzo ambitne plany juniora. „Moim celem jest średnia na poziomie 2,0”
Żużel. Sukces działaczy Startu! Kolejny lider zostaje na pokładzie!
Żużel. Wykorzysta doświadczenie, by pomóc juniorom. „Chciałbym podzielić się tą wiedzą”