FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niepokojące informacje dochodzą z otoczenia Maksyma Drabika. Z zawodnikiem jest bardzo utrudniony kontakt, by nie powiedzieć, że żaden. Z klubem nie kontaktuje się on w ogóle, a większość czasu spędził ostatnio za granicą, na południu Europy. – Sytuacja niepewna może prowadzić u zawodnika do różnych drastycznych ruchów, aby zapewnić sobie poczucie kontroli nad życiem zawodowym jak i osobistymmówi nam Julia Chomska, psycholog sportowy.

O tym, że z zawodnikiem nie ma żadnego bliższego kontaktu, mówi się od dawna. Zresztą może również dowodzić tego fakt, że zabrakło go w samolocie, który zawiózł ekipę WTS-u na obóz na Maltę. A przecież Drabik nie jest zawieszony, zatem, póki co, może normalnie trenować z drużyną.

Drabik znalazł się w paskudnej sytuacji, bo ma poczucie, że stał się kozłem ofiarnym. Koledzy otrzymali pieniądze na przygotowania i szykują się do sezonu, a on znalazł się w sytuacji zawieszenia. Nie odbiera zamówionego sprzętu, m.in. silników od Ryszarda Kowalskiego, który pomógł mu zdobyć tytuł IMŚJ. Mnóstwo czasu spędził ostatnio za granicą, z klubem w ogóle się osobiście nie kontaktuje.

– Po pierwsze, w momencie pojawienia się całej tej smutnej sytuacji z Maksymem, należy sobie zadać pytanie, czy oprócz wsparcia prawnego zawodnikowi została zapewniona pomoc psychologiczna. To bardzo ważne, aby Maksym nie został sam ze swoimi myślami, a w natłoku negatywnych wydarzeń i informacji miał kogoś, kto zadba o jego stabilizację emocjonalną. To czy jest winny, czy nie w tym wypadku ma drugorzędne znaczenie. Mówimy tu przecież o człowieku, który myśli, czuje i mierzy się z problemem przyszłości własnej kariery – podkreśla Chomska.

Tekstów na temat problematycznej sytuacji powstało ostatnio mnóstwo i trudno się dziwić. Dotyczy ona przecież jednego z najlepszych polskich żużlowców i sportowego układu w najlepszej lidze żużlowej świata. – Osąd opinii publicznej jest bezwzględny i dociera do zawodnika w bardzo szybki, brutalny sposób. W takich chwilach należy robić wszystko, aby to minimalizować, dając zawodnikowi wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Druga kwestia – środowisko władz żużla powinno się zastanowić, jakie są przyczyny coraz bardziej widocznych problemów z dopingiem w tej dyscyplinie. Być może konieczna jest edukacja i praca u podstaw w klubach. Również mentalny obszar ma tu spore znaczenie. Branie dopingu ma przecież ogromne podłoże psychologiczne. Historia Maksyma wydarzyła się w profesjonalnym ośrodku żużlowym jakim jest Wrocław, a z tego, co wiem, mocno tam stawiają na sztab szkoleniowy. Czegoś jednak zabrakło. Gdzieś problem jest głębszy i wymaga szczegółowej analizy – dodaje psycholog współpracująca m.in. z Bartoszem Zmarzlikiem.

W jaki sposób minimalizować skutki stresu?

– Nikt z nas nie wie, co może się dziać w głowie zawodnika, który przede wszystkim stoi w obliczu sytuacji niejasnej. To ogromny, przewlekły stres. Długotrwały proces funkcjonowania w sytuacji niewiedzy u każdego człowieka wprowadza lęk, strach i nadmierne analizowanie, zastanawianie się nad scenariuszami, które prowadzą do tworzenia czarnych wizji. Efekt kuli śnieżnej może przytłoczyć nawet najbardziej „wyluzowaną osobowość”. Przeciągający się proces i brak ostatecznej decyzji co do swojej przyszłości będzie negatywnie wpływał na motywację zawodnika. Przecież indywidualny mistrz świata juniorów nie wie, czy i kiedy będzie mógł dalej się ścigać, nie wie czy zostanie pozbawiony swojego źródła dochodu, swojej pasji. Sytuacja niepewna może prowadzić u zawodnika do różnych drastycznych ruchów, aby zapewnić sobie poczucie kontroli nad życiem zawodowym jak i osobistym – zauważa Chomska. I dodaje: – Chciałabym bardzo, aby ta sytuacja została wykorzystana do edukowania środowiska żużlowego i by finalnie przekuć ją w pożyteczną lekcję. Jeśli coś takiego powtarza się, nie jest to przypadek. Wsparcie jednak dla zawodnika, a przede wszystkim dla człowieka powinno być na tym etapie pond wszystko. 

Dodajmy, że Komitet TUE (Wyłączeń dla Celów Terapeutycznych) odrzucił wniosek pełnomocnika zawodnika o zgodę na użycie infuzji dożylnej z mocą wsteczną. Niebawem minie czas (21 dni) na odwołanie się od tej decyzji. Odwołanie zapewne zostanie złożone, lecz niewiele wskazuje na to, by decyzja została uchylona. A czas leci… Do inauguracji PGE Ekstraligi (3 kwietnia) również.