– Lubię tor w Toruniu, chociaż podczas kwalifikacji nie czułem, że będę miał dobry czas – mówi po piątkowej sesji kwalifikacyjnej do Grand Prix Polski reprezentant Rosji, Artiom Łaguta.
O tym, że Rosjanin lubi się ścigać na MotoArenie, nie trzeba specjalnie nikogo przekonywać. W tym roku w PGE Ekstralidze zdobył prawie komplet punktów (12+2 w pięciu biegach), prowadząc swój GKM do „historycznego”, wyjazdowego zwycięstwa. Błyszczał także przed rokiem podczas Grand Prix. Wówczas także zdobył niemal komplet „oczek” – w sześciu startach był bezbłędny, dopiero w ostatnim biegu, w finale, musiał uznać wyższość Taia Woffindena. – Lubię ten tor. Mam nadzieję, że utrzymam się w ósemce Grand Prix, zrobię wszystko, by się utrzymać. Chcę w Toruniu zrobić jak najwięcej punktów, wszystko jest w moich rękach – podkreśla Artiom Łaguta. Dodajmy, że matematycznie nie wszystko jest w rękach, nogach i motocyklach zawodnika GKM-u Grudziądz, bo obecnie zajmuje dziesiątą pozycję z pięcioma punktami straty do ósemki.
– Przy krawężniku jest bardzo twardo, choć wydawało mi się, że jak pojadę pod płotem, to tak też jest trochę nawierzchni i będzie tam dobra prędkość. Widziałem paru zawodników, którzy wybierali jazdę przy krawężniku i dobrze na tym wyszli, więc poszedłem tym tropem – tłumaczy zawodnik, który w każdym ze swoich przejazdów schodził poniżej 15 sekund. – Kiedy jechałem w trakcie kwalifikacji, nie czułem, że będę miał dobry czas. Myślę, że ogólnie wszystko sprzętowo jest dobrze, a w sobotę także najlepiej najlepiej jeździć przy krawężniku – mówi Rosjanin.
I chyba wie, co mówi, bo przecież przed rokiem na MotoArenie zdobył w Grand Prix Polski 20 punktów.
Żużel. Włókniarz zawalczy o pierwsze punkty w hicie kolejki! Żelazne zestawienie w obu ekipach. (SKŁADY)
Żużel. Trwa walka o wpis do Księgi Guinnessa. Pomóżmy żużlowej sędzi!
Żużel. Są składy na wielki hit! Zmiana w ekipie Byków. Falubaz tak, jak we Wrocławiu (SKŁADY)
Żużel. Poukładał życie prywatne. Teraz pojedzie po wygranie rundy i medal GP!
Żużel. Kończyłby dziś 45 lat. W Hastings zadzwonił telefon…
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider