Andrzej Wyglenda: Nasze relacje z prezesem Mrozkiem są normalne. Ja go o nic nie obwiniam

Ostatnie miesiące są bardzo trudne dla kibiców PGG ROW-u Rybnik. Beniaminek PGE Ekstraligi wygrał zaledwie jedno spotkanie w tym sezonie, a pozostałych siedmiu starciach okazywał się wyraźnie gorszy od rywali. Sporo mówi się również o negatywnej atmosferze wokół rybnickiej ekipy, którą potwierdza odejście legendy klubu – Eugeniusza Skupienia. O szanse na utrzymanie Rekinów oraz o efekty pracy z młodzieżą wypytaliśmy inną zasłużoną osobę dla drużyny z Gliwickiej 72 – Andrzeja Wyglendę.

Rybniczanie, w tym roku, mieli powody do radości właściwie tylko po domowym starciu z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Po heroicznym boju ekipa Lecha Kędziory zwyciężyła 46:44 i zapisała na swoim koncie dwa punkty meczowe. Od tamtego dnia rybniczanie jednak nie punktują i wysoko przegrywają z kolejnymi rywalami. Postawa Rekinów w ostatnich meczach nie daje zbyt wielkich nadziei na to, że w sezonie 2021 zielono-czarnych również zobaczymy w PGE Ekstralidze.  

– O utrzymanie w lidze będzie bardzo, bardzo ciężko. Niestety ta liga jest taka, że potrzeba na nią bardzo dużo pieniędzy. Trzeba ściągać bardzo dobrych zawodników zagranicznych, a to kosztuje. W Rybniku nie ma tak klasowych żużlowców, jak w innych drużynach, dlatego uważam, że ten cel będzie trudny do zrealizowania – mówi Wyglenda.

Sporym problemem rybniczan jest nie tylko brak liderów, ale też to, że słabo punktuje ich formacja juniorska. Przed sezonem kontuzji doznał Przemysław Giera, a Mateusz Tudzież i wypożyczony z Moje Bermudy Stali Gorzów Kamil Nowacki nie gwarantują wielu punktów. W celu polepszenia pracy z młodzieżą w Rybniku zdecydowano się na nawiązanie współpracy z zasłużonymi dla klubu Antonim Skupieniem i Andrzejem Wyglendą. Czy zatem w kolejnych latach kibice PGG ROW-u mogą oczekiwać lepszych zawodników na pozycjach juniorskich?

– To długotrwały proces. Ja właściwie jestem tam tylko doradcą, to dla mnie taka bardziej praca społeczna, a cały projekt prowadzi Antoni Skupień. Na te treningi przychodzą młode chłopaczki. Oni mają po 13 lat, niektórzy nawet jeszcze nieskończone. Jeśli więc efekty będą, to dopiero za kilka lat, jak ci chłopcy dorosną. Zobaczymy jak się rozwiną – tłumaczy zdobywca dziewięciu tytułów DMP z klubem z Rybnika.

Były żużlowiec nie chciał zabierać głosu w sprawie atmosfery w siódmym zespole PGE Ekstraligi. Wyglenda nie zamierza też obwiniać za obecny stan rzeczy prezesa Krzysztofa Mrozka. – Nie jestem aż tak blisko klubu, żeby odpowiedzieć na pytanie o atmosferę. Nasze relacje z prezesem są normalne. Ja go o nic nie obwiniam, ani nie oskarżam. Jak mówię, jestem tylko doradcą i staram się coś tam chłopcom podpowiedzieć – kończy Wyglenda.