Andriej Karpow dobrze czuje się w Krośnie/ fot. Jakub Malec
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatni mecz ligowy nie był łatwy dla Wilków Krosno – drużyna Euro Finannce Polonii Piła mocno się postawiła i niewiele brakowało, by ze stadionu przy ul. Legionów wywiozła pełną pulę. – Emocje były duże – przyznaje lider Wilków, Andriej Karpow.

Karpow był najskuteczniejszym zawodnikiem w krośnieńskim zespole (zdobył 13 punktów) jednak, jak mówi, nie jest całkowicie zadowolony ze swojego występu. – Jestem w 80% zadowolony – pozostałe 10% to mój trzeci start i kolejne 10% czwarty (w nich zajmował 2. miejsce dop. aut.) – żartuje ukraiński zawodnik.

Do połowy meczu wydawało się, że Wilki mogą mieć problem ze zwycięstwem w tym spotkaniu, bo to Polonia lepiej zaczęła niedzielne spotkanie. Potem jednak gospodarze zaczęli jechać lepiej. – Nic szczególnego się nie wydarzyło – opowiada Andriej Karpow. – Była narada i jazda. Każdy chciał wygrać. Na szczęście finalnie to my zainkasowaliśmy 2 punkty – dodaje.

Wszystko rozstrzygnęło się w ostatnim biegu tego spotkania (ostatecznie krośnianie wygrali 46:42). W nim właśnie Karpow i Porsing pokonali podwójnie Lyagera (wcześniej niepokonanego) i Bobera. – Nerwy były cały czas – wspomina Ukrainiec. – Cały mecz nie był łatwy to i emocje były duże. Ostatnia gonitwa to już jednak był szczyt szczytów – śmieje się.

Jak wszyscy kibice wiedzą niedzielne spotkanie oprócz sporych sportowych emocji dostarczyło również nerwów związanych z czasem trwania całych zawodów. Grubo ponad 2 godziny – to nie zdarza się często. – Było już kilka żużlowych maratonów w mojej karierze, ale ten dobrze zapamiętam – przyznaje Andriej Karpow.

Ukraiński zawodnik nie ukrywa, że dobrze czuje się w Krośnie i jest pod wrażeniem tego, co robią kibice tego klubu. – Chciałem bardzo podziękować kibicom za fenomenalną oprawę meczu – mówi. – To, co robią kibice w Krośnie z meczu na mecz przechodzi nasze oczekiwania i za to dla nich należą się ukłony – kończy Andriej Karpow.

MICHAŁ CZAJKA