fot. Sebastian Daukszewicz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Znowu głośno o Pile – tym razem sędzia przerwał mecz pomiędzy miejscową Polonią, a drużyną z Poznania. – Wina leży po stronie komisarza toru – uważa zawodnik pilskiego klubu, Andreas Lyager.

– Ludzie w Pile pracowali przez 4 dni bez przerwy, by dobrze przygotować tor i to im się udało – opowiada Andreas Lyager. – Podczas piątkowego i sobotniego treningu jeździło się naprawdę dobrze. Wieczorem (w sobotę) pojawił się komisarz i wydał decyzje, które spowodowały, że tor zaczął się rozrywać – dodaje. W podobnym tonie wypowiadał się inny reprezentant pilskiego zespołu Max Dilger. – Spędziłem w Pile ostatnie 3 dni i widziałem, ile zostało zrobione, by dobrze przygotować tor – mówi Niemiec. – Podczas dzisiejszego meczu tor nie był łatwy, ale naprawdę dało się jechać – przekonuje.

Prace na torze w Pile nie przyniosły efekty i sędzia przyznał walkowera gościom

Niemiecki żużlowiec opowiada również, że zawodnicy wcale nie chcieli przerwania zawodów. – Wszyscy chcieliśmy jechać, a w ogóle, to szkoda, że nie pozwolono od początku przygotować toru w sposób, w jaki chciał to zrobić klub – zauważa Max Dilger. – Komisarz zniszczył ten tor – mówi krótko Andreas Lyager.

Krótko po niedzielnych wydarzeniach pojawiły się informacje, że pilscy działacze rozważają wycofanie zespołu z rozgrywek ligowych. – Słyszałem o tym i jest mi naprawdę bardzo przykro – przyznaje Lyager. – Brak mi słów, żeby opisać to, co stało się dzisiaj, ale ludzie w Pile naprawdę zrobili znakomitą robotę – dzisiaj naprawdę nie zawinili – uważa. – Żal mi każdej osoby w klubie, bo wkładają w pracę całe serce i starają się bardzo, by to wszystko dobrze funkcjonowało – mówi Max Dilger.

MICHAŁ CZAJKA