Thomsen: Mam swoje ambicje, sięgają cyklu Grand Prix. A Lublin? Jechaliśmy po wygraną

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Oprócz Bartosza Zmarzlika najlepiej dla zespołu z Gorzowa w przegranym meczu w Lublinie punktował Duńczyk, Anders Thomsen. Moje Bermudy Stal Gorzów przegrała 37:53, ale zawodnik z kraju Hamleta wywalczył dziesięć punktów oraz dwa bonusy, co można uznać za dobry wynik. 

– Na gorąco ciężko rozbierać to na czynniki pierwsze. Nie ukrywam, że jechaliśmy po wygraną, ale wracamy na tarczy. Ze swojego wyniku ani z wyniku zespołu zadowolony nie jestem. Były to dla nas ciężkie zawody i zarówno ja, jak i koledzy z zespołu mieliśmy problemy z odpowiednim dopasowaniem się do warunków torowych. Chyba szliśmy wszyscy w złym kierunku. Ze swojej strony robiłem wszystko, aby wypaść jak najlepiej, ale czegoś mi jednak brakowało. Tor był dobrze przygotowany, to ja nie mogłem do końca się odpowiednio spasować – mówi Duńczyk. 

Po pierwszych dwóch spotkaniach obcokrajowiec gorzowskiej Stali dał jasny sygnał, że w tym sezonie może być bardzo wartościowym ogniwem zespołu. Nie brak mu ani waleczności na torze, ani też szybkości w motocyklach.

– Uważam że bardzo dobrze przepracowałem zimę i chcę po prostu jeździć w tym sezonie jak najlepiej. Nie ukrywam też, że mam swoje ambicje, sięgają one indywidualnie bardzo wysoko. Chciałbym kiedyś znaleźć się w Grand Prix. Co do celów drużynowych, to chcę, aby Stal ze mną w składzie odniosła dobry wynik, a ja żebym do wyniku Stali dołożył jak największą cegiełkę w tym sezonie. Silniki faktycznie mam szybkie, są one przygotowane przez Fleminga Gravesena, który wykonał dobrą robotę i mam nadzieję, że dopiero po przerwie związanej z pandemią się rozkręcam – podsumowuje Thomsen.