W sobotę ogłoszono składy reprezentacji Polski seniorów i juniorów. Zaraz po zatwierdzeniu nominacji rozpętała się burza o brak powołań dla Macieja Janowskiego, Maksyma Drabika i braci Pawlickich. Bez echa przeszło natomiast pominięcie zawodnika, który zdecydowanie zapracował na to, by jeździć w młodzieżowej kadrze biało-czerwonych.
Mowa oczywiście o Marcinie Turowskim. Można powiedzieć, że 20-latek w pojedynkę doprowadził do tego, że przed drugim wyścigiem nie dopisujemy już pięciu punktów rywalom grudziądzan. Podopieczny Roberta Kościechy zaimponował już w pierwszym biegu juniorskim sezonu 2019. W starciu z młodzieżowcami Speed Car Motoru Lublin pokonał faworytów w osobach Wiktora Lamparta i Wiktora Trofimowa.
Przez cały sezon wiodło mu się ze zmiennym szczęściem, ale trzeba przyznać, że dwa zwycięstwa, dziewięć drugich miejsc, dwanaście trzecich pozycji i osiemnaście zamknięć stawki są przyzwoitym wynikiem dla juniora w PGE Ekstralidze. Ostatecznie, Turowski wykręcił średnią 1,000 punktu na bieg i to także pokazuje, że nie woził on ogonów w najmocniejszej lidze na świecie.
Co więcej, wychowanek Apatora Toruń udowodnił, że potrafi radzić sobie nie tylko na stadionie przy Hallera 4. Na wyjazdach osiągnął bowiem wyższą średnią biegopunktową niż w meczach domowych (na wyjazdach 1,045, u siebie 0,952). 20-latek szczególnie przydał się podczas pamiętnego starcia w Toruniu, w którym MRGARDEN GKM przerwał passę meczów bez zwycięstwa na obcych torach. W spotkaniu na Motoarenie junior grudziądzan zdobył trzy punkty z bonusem oraz, co ważniejsze, obronił się przed Igorem Kopciem-Sobczyńskim w biegu dwunastym i nie pozwolił doprowadzić torunianom do remisu.
Problemem młodzieżowca były natomiast starty indywidualne. Turowskiemu nie udało się awansować do finału Srebrnego Kasku. Poniżej oczekiwań spisał się także w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski w Tarnowie, bo w pięciu startach przywiózł zaledwie trzy punkty. Patrząc jednak przez pryzmat tego, że w kadrze jeździ się drużynowo, wyniki osiągane w pojedynkę powinny mieć raczej mniejszy wpływ na decyzję selekcjonera.
Brak powołania Turowskiego zaskakuje tym bardziej, gdy spojrzy się na to, kto znalazł uznanie w oczach Rafała Dobruckiego. Z nominacjami dla takich zawodników jak Wiktor Lampart czy Dominik Kubera trudno się nie zgodzić. Po przejściu do seniorów Maksyma Drabika i Bartosza Smektały są to z pewnością jedni z najlepszych młodzieżowców na świecie. Przemysław Liszka i Wiktor Trofimow również wielokrotnie wyróżniali się w ekstraligowych pojedynkach i w kadrze znaleźli się zasłużenie.
Trudno jednak założyć, że Turowski jest gorszy od pozostałej szóstki powołanych. W PGE Ekstralidze zawodnik grudziądzan wykręcił taką samą średnią jak Norbert Krakowiak, nieco wyższą od Jakuba Miśkowiaka i zdecydowanie wyższą od Mateusza Bartkowiaka i Igora Kopcia-Sobczyńskiego. Porównanie z Karolem Żupińskim i Mateuszem Cierniakiem jest z kolei o tyle trudne, że wspomniani zawodnicy jeżdżą na innym poziomie rozgrywkowym. Faktem jest jednak, że Żupiński i Cierniak mieli w Nice 1. Lidze Żużlowej średnią zbliżoną do ekstraligowego wyniku Turowskiego.
Sezon 2020 będzie ostatnim juniorskim rokiem dla Turowskiego. Z pewnością możliwość startów w narodowej reprezentacji mogłaby dodatkowo przyspieszyć rozwój sportowy młodego zawodnika. 20-latek w kadrze się jednak nie znalazł, a dalsze szlify będzie zbierał w starciach PGE Ekstraligi.
BARTOSZ RABENDA
Żużel. Drugi sezon serialu o żużlu już dostępny! Na kibiców czeka pięć odcinków pełnych emocji
Żużel. Przedsezonowe derby w najmocniejszym wydaniu! Apator i GKM pojadą w pełnych składach
Żużel. Dobry występ utalentowanego Ukraińca. Unia zwycięża sparing ze Spartą
Żużel. Wyjaśniła się przyszłość Unii! Trener mówi o składzie
Żużel. Złe wieści dla Byków przed startem ligi! Lider z urazem!
Żużel. Pięciu Polaków pojedzie dzisiaj w Wielkiej Brytanii. Beniaminek z ciężkim zadaniem