W połowie sezonu Erik Riss zmuszony odstawić motocykle do warsztatu. Wszystko to przez powracające problemy ze wzrokiem. – Nie widziałem już wyraźnie, czułem się trochę otumaniony i bolała mnie głowa – przyznał w wywiadzie dla speedweek.com. Zdradził również, że 2 lata temu wystawiono mu złą diagnozę.

29 czerwca Erik Riss wystartował w Gnieźnie i był to jego dotychczas ostatni występ w zawodach ligowych. Było to spowodowane problemami ze wzrokiem, które podobnie jak w 2023 roku zmusiły go do przedwczesnego zakończenia sezonu. Wyznał, że już w pierwszej stolicy Polski czuł się fatalnie i nie był w pełni sił.

– Natychmiast umówiłem się na wizytę u okulisty, a badanie OCT zbadało mój nerw wzrokowy, który, podobnie jak w 2023 roku, był opuchnięty. Rezonans magnetyczny wykluczył poważniejsze schorzenia, takie jak guz, i w związku z tym umówiłem się na wizytę u neurologa. Neurolog ponownie podejrzewał podwyższone ciśnienie śródczaszkowe, co się potwierdziło. Ostatecznie wszystko wróciło do normy sprzed dwóch lat i początkowo zostałem odesłany do domu. Nie nastąpiła poprawa i po konsultacji z lekarzem rodzinnym rozpocząłem kurację kortyzonem w dużych dawkach, najsilniejszym lekiem, ale to również nie pomogło. W Anglii przeszedłem kolejne badanie OCT u optyka i pomimo wszelkich starań nie wykryto żadnych zmian – opisuje początek tegorocznych problemów niemiecki żużlowiec.

Żużel. Kusili go przez… 3 lata! Kubera zdradza kulisy transferu!

Żużel. Odsuwał od siebie myśl startów w KLŻ. Po sezonie rozgrzał się jego telefon

Okazało się, że pierwotna diagnoza była błędna. Dolegliwość okazała się nie tak poważna, jak przypuszczano. – Zostałem skierowany do szpitala uniwersyteckiego i zgłosiłem się na początku września. Lekarz prowadzący stwierdził, że wszystkie wcześniejsze diagnozy były błędne. Mój obrzęk nerwu wzrokowego okazał się przewlekłymi druzami tarczy nerwu wzrokowego, które często są błędnie interpretowane jako obrzęk nerwu wzrokowego w badaniach obrazowych. Jednak to nie ta przypadłość była przyczyną mojego słabego wzroku – wiele osób ją ma – wyznaje Erik Riss.

Żużel. Prezes Falubazu mówi, jak wyrwał Kuberę z Motoru! To transfer marzeń! (WYWIAD)

Żużel. Jego zwolnienie to nie był nagły cios? Miał postawione ultimatum przez prezesa!

Dzięki specjaliście 30-latek odczuł dużą ulgę. Od tamtej pory czuje się zdecydowanie lepiej, więc najprawdopodobniej w przyszłym sezonie wróci na tory żużlowe.

– Moje oczy nie produkują wystarczającej ilości łez. Początkowo byłem sceptyczny, ponieważ myślałem, że w 2023 roku otrzymałem prawidłową diagnozę i nie mogłem w nią uwierzyć, bo brzmiała zbyt prosto – wyjaśnia. – Jednak wyjaśnienia lekarza były bardzo wiarygodne. Od tamtej pory codziennie stosuję krople do oczu, aby wspomóc regenerację filmu łzowego, a także termoterapię, aby wspomóc regenerację filmu łzowego. Po pięciu tygodniach wszystko się poprawiło i od tamtej pory czuję się normalnie, co przekonało mnie o jego diagnozie, ponieważ wszystko okazało się dokładnie takie, jak wyjaśnił – kończy Riss.