Ove Fundin, legenda światowego żużla, jest zaniepokojony tym, co obecnie dzieje się w speedwayu. Szwed jest zaskoczony tym, ile młodzi zawodnicy inwestują w sprzęt i całą otoczkę zanim zostają klasowymi zawodnikami. Jego zdaniem, to droga donikąd. Fundin jest zszokowany postawą młodego Szweda, który zainwestował 1,5 miliona koron, czyli około 650 tysięcy złotych.
– Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony tym, co ostatnio wyczytałem w prasie. W jednym z wywiadów bardzo młody zawodnik Philip Hellstrom Bangs przyznał, że przed tym sezonem zainwestował 1,5 miliona szwedzkich koron w przygotowania do sezonu. Zawodnik ma pięć kompletnych motocykli, sześć silników, busa oraz na etacie polskiego mechanika, Roberta Flisa. To przesada – podkreśla Fundin na łamach Speedway Star.
– To są konieczne wydatki, jakie należy ponieść, aby gdziekolwiek dojść w tym sporcie. Jesteśmy za to krytykowani, ale taka jest prawda. Aby skutecznie rywalizować, inwestycje są niezbędne – twierdzi z kolei młody Szwed.
Zdaniem legendy żużla takie inwestycje jak te młodego Szweda nie wróżą nic dobrego, a wręcz przeciwnie – zabijają żużel.
– Wielu kibiców się zastanawia, co się dzieje z żużlem. Tu nie ma nad czym dywagować. My sami zabijamy żużel. Powinniśmy wrócić do tego, co było kiedyś. Ja jeździłem na zawody z jednym motocyklem, bez wielkiego wypchanego „bajerami” busa i bez super mechaników. Jak młodzi ludzie mają garnąć się do tego sportu i go popularyzować, jeśli już młodzi zawodnicy zaczynają wyścig zbrojeń. Ja rozumiem, żużlowcy potrzebują pieniędzy, bo mają wydatki, ale jeśli nie będą mieli trzech mechaników, super vanów i pięciu motocykli, to dalej będą mogli ten sport uprawiać. Należy się poważnie zastanowić, w którym kierunku to wszystko zmierza. Coś jest nie tak, że zawodnik, który nie ma pewnego miejsca w składzie swojego zespołu i dopiero zaczyna karierę, czyni kolosalne inwestycje, mówiąc, że inaczej się przecież nie rozwinie – dodaje Fundin.
„takie inwestycje (…) zabijają żużel” No zabijają, zabijają, ale co zrobić? Co zrobić żeby to zmienić? Ma ktoś jakiś pomysł i czy w ogóle jest możliwy jakiś plan na to?
Bo oczywiście skądinąd szlachetne, acz całkowicie utopijne hasło „zakazać tuningu” nic nie wniesie. 🙁
Pomysłem mogłoby być wprowadzenie przepisu jeden zawodnik-jedna liga. Wtedy profesjonalny zawodnik nie zajmowałby miejsca w składzie w trzech krajach, co pozwoliłoby obniżyć poziom zawodów i dałoby możliwość startu młodym zawodnikom w ich krajowych ligach. Szwecja to chyba najlepszy przykład. Te ligi sprowadzone do poziomu półamatorskiego stałyby się miejscem dla wielu zawodników, a jeśli ktoś by się przebił, to mógłby z czasem trafić do ligi polskiej. (Wprowadzenie tego przepisu miałoby jednak wiele negatywnych konsekwencji i nie mówię, że jestem jego zwolennikiem).
W każdym bądź razie jest nad czym myśleć. Zwłaszcza o niższych ligach. Fatalnym rozwiązaniem jest choćby możliwość startu zawodników Elitserien w Allsvenskan, ale tu mamy do czynienia z zamkniętym kołem. Jeżdżą, bo nie ma zawodników; nie ma zawodników, bo oni jeżdżą. Wiem, że to dość proste uproszczenie, ale pośrednio tak jest.
Sam jestem ciekaw jaki by to dało efekt. Mam jednak, podobnie zresztą jak i Ty, pewne wątpliwości. 🙁
Żużel. Wojdyło kierował się dwiema sprawami. „Postawiłem na płynność finansową. Orzeł jest wypłacalny”
Żużel. Piękny gest Macieja Janowskiego. Lider Sparty odwiedził chore dzieci
Żużel. Szczere wyznanie juniora Włókniarza. Oficjalnie zakończył karierę!
Żużel. Rozpoczynamy „Żużlową Paczkę 2024”. Wylicytujcie plastrony, możliwość udziału w treningach żużlowych i wiele więcej!
Żużel. Mikołaje na motorach w Gdańsku! Wśród nich młody zawodnik Wybrzeża
Żużel. Vaculik mówi o sytuacji Stali. Chce dalej jeździć w Gorzowie!